7 maja 2015

15. KONWENT: Pyrkon 2015

Minęło już trochę czasu, ale chciałam uzbierać więcej zdjęć, zanim zrobię notkę o Pyrkonie.
Na konwencie byłam przez wszystkie trzy dni. Nie będę rozpisywać się na temat paneli, konkursów, zabaw czy innych atrakcji, ponieważ - co dla większości pewnie będzie dziwne - jak już wspominałam przy opisywaniu Japaniconu, na konwenty chodzę tylko i wyłącznie dla spotkań ze znajomymi i poznania nowych osób.

Konwenty posiadają między innymi taką cechę, za którą chyba lubię je najbardziej - niesamowita atmosfera. To jedyne miejsce, w którym mogę być w pełni sobą, a ludzie zamiast się ze mnie naśmiewać, chwalą mój strój i robią sobie ze mną zdjęcia.

Do Pyrkonu przygotowywałam się miesiąc. Zdecydowanie za krótko, przez co nie wszystko poszło po mojej myśli (między innymi nie udało mi się wykonać rogów, ponieważ nie mogłam znaleźć drutów i pomysł z czerwonymi soczewkami nie wypalił), jednak efekt końcowy chyba nie wyszedł tak źle.

Po raz pierwszy musiałam zadbać nie tylko o swój wygląd, ale również mojego chłopaka, ponieważ razem postanowiliśmy pojawić się w shironuri. Ponadto każdego dnia miałam inną stylizację, co oznaczało jeszcze więcej pracy z makijażem, ale jakoś się udało.

 Kwiatek, który zrobiłam z kółek materiału przypalanych płomieniem świeczki.


Próby makijażu. :3 


PIĄTEK

SOBOTA







Zdjęć z niedzieli niestety nie mam, ale byłam w gothic lolicie.
Konwent zaliczam do jak najbardziej udanych. Pewnie dlatego, że nie mam na co narzekać, ponieważ nie chodzę na panele, nie śpię na twardej podłodze i generalnie jestem tam tylko po to, żeby zobaczyć przyjaciół (niestety nie wszystkich spotkałam).

Jeszcze na koniec dam dwa filmiki, na których jesteśmy. ^^

0:45 

3:36

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz